środa, 30 stycznia 2013

A po wypłacie...

Jak to na początku miesięca, poczułam sie nagle milionerką i już wydałam dużo. ZA DUŻO.
Po pierwsze: Miśnia... jak to ładnie brzmi. I jak wygląda:


allegro.pl

Po drugie: design. Duński stolik we własnej osobie. A najlepsze, że to nie taki o zwykły stolik. To jest, prosze Państwa stolik Z POLECENIA. Czytelnika, żeby nie było:-):

allegro.pl

 Mam nadzieję, że dzisiejsze zakupy szybko dojadą. Nie mogę się doczekać.

Pa!

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Sunburst mirror czyli ósmy cud świata

Lustro-słońce jest idealną i niezwykle efektowną (jak to mądrze brzmi!) dekoracją. Niby nic: lustro z promyczkami. Efekt PIORUNUJĄCY.
Wrzucam dużo zdjęć, bo jakoś nie mam ostatnio weny. Jestem beznadziejną blogerką, wiem. Ale co tu pisać, jak na zewnątrz kataklizm pogodowy... Na samą myśl o wstaniu rano z łóżka robi mi się słabo a w drodze do metra przeżywam średnio trzy załamania nerwowe z powodu zacinającego deszczo-śniegu i wszelkimi możliwymi sposobami staram się nie wylądować swoją coraz grubszą dupą na śniegowej zasranej brei. No to by było tyle. Ale lustra fajne, nie?
 
http://blog.houseoffifty.com

http://imgfave.com

http://niagaranovice.blogspot.com

http://interiordec.about.com

http://froghilldesigns.blogspot.com

http://froghilldesigns.blogspot.com

http://froghilldesigns.blogspot.com

http://vi.sualize.us

http://froghilldesigns.blogspot.com

http://346living.com

http://froghilldesigns.blogspot.com

http://froghilldesigns.blogspot.com

czwartek, 17 stycznia 2013

nowa miłość

szklane wazy, wazony, świeczniki, dzbany. Typowe zbieracze kurzu. No ale jak im się oprzeć?! Modernistyczna forma, piękne kolory. Jak tutaj:


pinterest.com

inspirebohemia.com

inspirebohemia.com

inspirebohemia.com

inspirebohemia.com

inspirebohemia.com

inspirebohemia.com

Po raz kolejny również uświadomiłam sobię tę bol;esną prawdę: Zostanę bankrutem. To pewne. No ale jak sie oprzeć temu:


via: allegro.pl

poniedziałek, 14 stycznia 2013

już wkrótce...

pokażę Wam kuchnię. Rodziła się w bólach: powstały 4 projekty, kilka razy zmieniałam zdanie co do wyburzenia ścianki oddzielającej ją od pokoju dziennego, nie zliczę ile razy rozrysowywałam sobie poszczególne strefy. Od początku pewne były tylko dwie rzeczy: lodówka stylizowana na lata 50. i białe fronty.




A to zdjęcie z przeprowadzki - jeden wielki bałagan.


No i łup z allegro - polskie krzesła prawdopodobnie z lat 50. Nie mogę niestety nigdzie znaleźć informacji, czy oby na pewno...


To na razie tyle.
Mam nadzieję, że wkrótce pokaże więcej.
Pa!

środa, 9 stycznia 2013

nasze

Pokazuję, chociaż póki co, tylko kawałki. Jeszcze nie urządzone do końca, koncepcja się zmienia szybciej niż pogoda, ale co tam! Miało być skandynawsko (zarzuciłam). Miało być w stylu mid century modern (częściowo zarzuciłam). Teraz szukam SWOJEGO stylu. Będę uaktualniać na bieżąco.

Moja duma, Chierowski po (podwójnym) liftingu. To długa historia, opowiem innym razem ;) Limonka z fuksją naprawdę fajnie wygląda:


Biblioteczka. Nie chciałam typowego regału ani białych półek z Ikea. Wymyśliłam taką, stolarz zrobił. Ja się w międzyczasie rozmyśliłam co do koloru. Przemalować na biało? czarno?


I tak zwany total look. Za oknem widać dokładnie jak walczę z zimą o ocalenie moich dwumetrowych tuj. Zrobiłam z nich mumie, potem częściowo odwinęłam, potem zawinęłam i tak bez końca:


A to mój NAJWIĘKSZY koszmar. Co ja mam z tym zrobić...?! Nie mam pomysłu (jeszcze). Główne cele to: a) likwidacja wiszących kabli, b) wprowadzenie jakiejkolwiek symetrii (czym zrównoważyć obudowany kaloryfer???), c) zniwelowanie czymś  tego miszmaszu wzorów (CZYM?!). Pomocy!


Macie sugestie/uwagi/propozycje? Dawajcie!
pa!

jak wybrać stół jak ma się mało miejsca

Tak. To drugi post dzisiaj. Właśnie przeglądam zdjęcia i znalazłam dokumentację bolesnego procesu wybierania stołu do naszego kuchnio-jadalnio-salonu. Pisałam o tym kilka dni temu i sama nie wiem, czemu wtedy nie pokazałam Wam tych zdjęć. Od razu uprzedzam, że dla niewtajemniczonych są to tylko gazety poprzyklejane taśmą do podłogi. I muszę przyznać, że dziwnie to wygląda. Ale baaaardzo pomaga w wyobrażeniu sobie, ile miejsca W RZECZYWISTOŚCI zajmie mebel, który zamierzamy kupić.

Ileż to razy kupiłam rzecz, która miała idealnie wpasować się w przeznaczone miejsce. I klops. Zwykle okazywała się za mała/za duża/zbyt prostokątna/lub zbyt okrągła/ za wysoka lub za niska. Ale nie tym razem! Tym razem postanowiłam zrobić to ROZSĄDNIE.


1. W miejscu uroczego stolika balkonowego ma stanąć nasz stół:


2. I tu pojawiają się pytania: kupić okrągły czy prostokątny? Prostokątny większy czy mniejszy? Żeby podjąć WŁAŚCIWĄ decyzję postanowiłam zachować się jak dorosły człowiek (tak tak) i WYMIERZYĆ wszystkie wersje. Potem za pomocą starych gazet i taśmy ułożyłam makietę w miejscu, w którym ma stanąć stół:


3. Tak to wyglądało z bliska: Taśma zaznacza granice prostokątnego stołu, gazety zaś okrągłego. Widać wyraźnie, że prostokątny stół jest tej samej długości co stół (co akurat wiedziałam od początku) ale jest prawie 50 cm szerszy. Z makiety wynika, że bardziej funkcjonalny jest stół prostokątny bo a) zajmuje mniej przestrzeni, b) można przy nim posadzić więcej osób (dodatkową jego zaletą było to, że się rozkłada).


Zostawiłam tę makietę przyklejoną do podłogi kilka dni. U nas problemem był nie tylko brak miejsca ale i bliskość lodówki (trzeba uwzględnić miejsce na otwieranie drzwi i swobodny ruch w obrębie kuchni). Po kilku dniach stwierdziłam, że chyba jednak opcja prostokątna jest praktyczniejsza i przystąpiłam do licytacji. No ale to już przecież wiecie...

Pa!



nowy kolor do sypialni...?

Czyżbym właśnie doznała objawienia..? Czyżbym właśnie znalazła IDEALNY kolor na główną ścianę w sypialni?!
 "Plumage" by Martha Stewart

 


Kolor nazywa sie równie poetycko co niedorzecznie "Plumage" (upierzenie?!). Skąd do licha taka nazwa? (zapytałam dramatycznie kolegi z biurka obok). I sama sobie odpowiedziałam. Ano stąd:

via: google images

I jak tylko znalazłam kolor, reszta ułożyła się sama. Nad łóżkiem, na tle tej ciemnozielononiebieskiej (jak nazwać ten kolor po polsku?) ściany zawiśnie to cudowne (już zakupione) lustro-słońce:

allegro.pl

Teraz tylko muszę wymyślić w jakim kolorze ma być tapicerowany zagłówek i zasłony i... voila!

Aż tyle szczęścia naraz!
Pa!

poniedziałek, 7 stycznia 2013

za dużo tego

"tego", czyli wnętrz w stylu skandynawskim, który przecież uwielbiam. Ale kurcze.... wszędzie ta biel z czernią... Piękne, ascetyczne wnętrza. Zimne. Takie piękne na zdjęciach a jednak takie przeciętne w realnym życiu... No bo jak wprowadzić go w życie? Jak sprawić, żeby nie był tylko nędzną podróbą czegoś, co ludzie dalekiej Północy mają we krwi? Zauważyłam, że polska wersja skandynawskiego wnętrza jest biała, pełna poduszek i mebli z Ikea, lampionów i obrazków w czarnych ramkach. Nie ma designu i staroci, które są ważnym elementem kultury Skandynawii. Trochę się boimy mebli vintage bo nie bardzo wiemy jak je stosować we wnętrzu, żeby nie uzyskać efektu mieszkania babci. Trochę nie doceniamy mebli, które dzisiaj są klasykami designu. Trochę nie znamy perełek naszego własnego, polskiego wzornictwa. To wszystko razem powoduje, że styl skandynawski jest u nas jakiś nieszczery, za bardzo ugłaskany, za bardzo UDAWANY.
Nie jestem stylistką wnętrz. Nie umiem też na razie (mam nadzieję) odnaleźć złotego środka pomiędzy swoim własnym stylem a tym, co oglądam w gazetach i na świetnych blogach polskich i zagranicznych. Chyba też nie do końca odpowiada mi ta surowość i zimno bijące z białych ścian. Nie chciałabym, żeby mój dom przypominał krainę złej królowej śniegu. I na pewno nie jestem tak zdyscyplinowana, żeby przestrzegać konsekwencji w doborze kolorów (koloru?). A mimo to, zachwyca mnie to mieszkanie. Ciepłe mimo wszechobecnej bieli (drewno!, żółty), ożywione meblami z lat 50-60 skontrastowanymi z designerskimi dodatkami i nowoczesnością w postaci stolików. Mieszkanie można zobaczyć tutaj i poniżej:





houzz.com

Pa!

sobota, 5 stycznia 2013

jestem nienormalna

Podejrzewałam to od 28 lat. Teraz to jest pewne: stwierdzone i udowodnione. Wczoraj kupiłam stół. Jeśli czytacie mojego bloga od jakiegoś czasu to wiecie, że zakup ten poprzedzony był długimi chwilami zadumy nad kondycją współczesnego świata, zliczaniem plusów i minusów poszczególnych rozwiązań, analizą kosztów oraz dość szczegółowym planem działania.
Wczoraj siadałam do komputera z zamiarem wylicytowania na allegro stołu, który miałam na oku od 2 tygodni. Wyznaczyłam kwotę do jakiej będę walczyć i czekałam. Nie będę wdawać się w szczegóły, powiem tyle: przekroczyłam budżet o 100 zł i po wylicytowaniu wpadłam w depresję, że chyba jednak wolałabym biały okrągły DOCKSTA z IKEA.... Ponieważ było już, że tak powiem, po ptakach nie pozostało mi nic innego jak stwierdzić, że: a) nie mam już kompletnie pieniędzy, b) muszę się napić, c) JESTEM NIENORMALNA. Ja nie wiem, jak ze sobą wytrzymałam te 28 lat.....
No comment.
A stół jest taki:



wszystkie zdjęcia: allegro.pl

No nic. Czeka mnie jeszcze renowacja... Dam znać co słychać na froncie.
Pa!