niedziela, 22 grudnia 2013

kuchnia w stylu industrialnym w małym mieszkaniu? Tak!

Lofty zawładnęły mną całkowicie. Styl industrialny w połączeniu z rustykalnymi elementami i odrobiną boho to zdecydowanie mój kierunek na 2014 rok.
Nauczona doświadczeniem nie zamierzam jednak przerabiać na siłę naszego M-2 na Młocinach w oszałamiający brooklyński (jak stworzyć przymiotnik od "Brooklyn"?) postindustrialny apartament. Nie ma szans. Pewnie, że mieszkanie w bloku możemy urządzić w industrialnym stylu (kto bogatemu zabroni!), ale chyba musimy się pogodzić z tym, że nie będzie ono robiło takiego wrażenia jak oryginał (chociażby powodu mocno ograniczonej przestrzeni).
Loft musi być autentyczny. Pseudobetonowa okładzina na ścianach czy sztuczna "stara" cegła nie sprawi od razu, że będziemy czuć się jak pofabrycznym apartamencie. NIESTETY. Podobnie rzecz się ma ze sztucznie postarzanymi meblami (moja ostatnia przygoda z  "postarzanym", "industrialnym" stołkiem z Bloomingville skończyła się zwrotem do sklepu) i "chropowatym" drewnem.
A że dzisiaj będzie o kuchniach, to muszę tu głośno powiedzieć, że niestety z industrialnymi kuchniami jest tak samo. Muszą być PRAWDZIWE. Jeśli blat, to betonowy albo ze stali (i nie przejmujemy się rysami od noża, tak ma być). Jeśli sprzęty kuchenne, to tylko na widoku. Meble nie od kompletu, "przypadkowe" pamiątki i drobiazgi każdy z innej beczki. Bez udawania, bez zadęcia. Nic na siłę.
W małych mieszkaniach też możemy wprowadzić elementy stylu industrialnego, ale musimy pamiętać, że nie wszystkie rozwiązania, które znajdziemy w magazynach wnętrzarskich nam się sprawdzą.
No właśnie. Na zdjęciach te kuchnie wyglądają naprawdę niesamowicie, ale (jak wiemy, zawsze jest jakieś ale....). Ale przecież zdjęcia pokazują jedynie fragmenty (zwykle bardzo dużych) pomieszczeń, są odpowiednio doświetlone i wystylizowane. Czyli np., jeśli w kuchni mamy (tak modne ostatnio) odsłonięte półki, to na zdjęciach owszem, wyglądają świetnie, ale już w realu przyczyniają się do powstania gigantycznego bałaganu (wiem, sprawdziłam). To samo ze stalą nierdzewną - na zdjęciach MEGA efekt, w rzeczywistości  - ślady palców, widoczne rysy i zadrapania. Beton? Na zdjęciach niezwykle elegancki i ciekawy, w rzeczywistości może nadawać wnętrzu "piwnicznego" charakteru.

Nie traćmy jednak nadziei! Znalazłam kilka niewielkich kuchni, które z powodzeniem można by umiejscowić w standardowym mieszkaniu w bloku. Co nadaje im loftowego stylu?

1. stal nierdzewna zdominowała kuchnię poniżej. Industrialny styl reprezentuje tutaj też kącik jadalniany (swoją drogą świetny pomysł dla małego mieszkania).

dobreprojekty.blogspot.com

disdigs.com

pinterest.com

pinterest.com

2. beton w nietypowej roli... szafek kuchennych. Nie bardzo jestem w stanie powiedzieć, co to właściwie jest (jakaś okładzina betonowa? tworzywo imitujące beton?), ale wygląda bardzo ciekawie. I podejrzewam, że nie widać na tym sladów palców (przeklinam chwilę, kiedy zdecydowałam się na białe szafki kuchenne - NIGDY więcej).

disdigs.com

3. przemysłowe lampy jak na zdjęciu poniżej - to chyba najłatwiejszy sposób na nadanie kuchni/jadalni industrialnego charakteru. Bo przecież szafki kuchenne są zupełnie zwyczajne...

pinterest.com

pinterest.com

4. spektakularny stary mebel - tutaj w postaci stołu, ale może to być też szafka, krzesło, stołki etc. 

pinterest.com

lub szafek kuchennych:

pinterest.com

Poniżej dwa ŚWIETNE  przykłady, jak w niewymuszony sposób można urządzić loftową kuchnię z kącikiem jadalnym w małym mieszkaniu. Potrzebujemy trzech składników: neutralnej bazy (np. standardowych, białych szafek), mebla o industrialnym charakterze (tutaj akurat krzesła/stołki) i ciekawej, najlepiej przemysłowej lampy. 

home-edit.com

home-edit.com

Dam znać, jak idzie mi wprowadzanie stylu industrialnego do naszego mieszkania, póki co - mam nadzieję, że upoluję w końcu na ebay wymarzone krzesła Marta Stama S 43 (produkowane przez kultową firmę THONET). Sa piękne, niebieskie i będą idealne do naszego starego duńskiego stołu. Trzymajcie kciuki!
Pa! 

piątek, 13 grudnia 2013

Mapa jako dekoracja?

Pewnego pięknego dnia ze znudzeniem przeglądałam allegro w nadziei na jakiś ciekawy gadżet do domu. I nagle znalazłam to:


Pierwsze, co pomyślałam, to że IDEALNIE wprost nadaje się nad naszą kanapę i że będzie można na niej zaznaczać  miejsca, w których byliśmy i takie, do których chcemy pojechać. Tak się podjarałam, że mało nie spadłam z krzesła.
To GENIALNY pomysł na dekorację ściany! Szybki (wystarczy wbić gwóźdź i kupić mapę), tani (chociaż szukając odpowiedniej mapy znalazłam i takie po 600 zł!), idealny dla osób, jakby to delikatnie powiedzieć, nie obdarowanych zmysłem dekoracyjnym.
Wiem, że miał być wpis o industrialnych kuchniach (powstaje w tempie iście ślimaczym), no ale nie mogłam się oprzeć mapom! Zobaczcie sami:









pinterest.com

sobota, 7 grudnia 2013

klimatów loftowych ciąg dalszy

Zakochałam się w loftach. Jak pewnie zauważyliście, we wnętrzach zakochuję się zwykle szybko, intenstywnie i na krótko (od tej reguły są wyjątki, a jakże!). Lofty mnie zachwyciły, zwłaszcza te z rustykalnym akcentem i ze szczyptą "skandynawskości": stare drewno i metal, wielkie okna, krowia skóra na betonowej podłodze, zniszczone skórzane fotele, meble vintage. Loft jednak loftowi nierówny. Jakie lubię? Na pewno te niezbyt chłodne, którym daleko do dosłowności pofabrycznych wnętrz z czerwoną cegłą i obdrapanym tynkiem. Lubię oswojone, ocieplone miękkimi tkaninami, obrazami i wikliną. Ten poniżej jest spektakularny. Niewymuszony, jakby "od niechcenia". Delikatny off-white na ścianach (biały z kroplą szarego?), grafitowe, klasyczne szafki w kuchni, metalowy regał na książki. Kultowy Lounge Chair Eamesów, ciekawy stolik boczny. Bydlęca skóra na podłodze. Cudo.



W loftach zachwycają mnie też widoki z wielkich, kratowanych okien. Chociaż znalazłam też kilka loftów na Brooklynie, które wychodziły prosto na ścianę innego budynku albo zewnętrzną klatkę schodową (jeśli oglądacie amerykańskie filmy to na pewno wiecie o czym mówię).


To zdjęcie mnie prześladuje:-) Widziałam je już dziesiątki razy i przyznam szczerze, że trochę mi się znudziło. Teraz przynajmniej wiem, skąd pochodzi:


Łazienka - bardzo oszczędna, białe płytki z grafitową fugą dodają klimatu rodem z toalety miejskiej (dokładnie taki efekt chciałam mieć też w naszej łazience). Marmurowy blat i wystające rury odpływowe to kolejny stylistyczny mezalians.

wszystkie zdjęcia: singingcream.com

Oczywiście loft ma zwykle to do siebie, że jest WIELKI. Nie tyle w sensie samej powierzchni, ile wysokości. Ta wysokość daje nam przestrzeń, ale też możliwość dobudowania "drugiego piętra" czy choćby antresoli. Najczęściej stosowanym zabiegiem w takich przypadkach jest umieszczsenie salonu z otwartą kuchnią i jadalnią na parterze oraz sypialni i biura na "piętrze". Świetne i praktyczne rozwiązanie.
O wiele trudniej jest urządzić w stylu loftowym niewielkie, na przykład 50-metrowe, mieszkanie w bloku. Industrialne elementy nie mogą być zbyt dosłownye, a już na pewno nie żywcem przeniesione z postmodernistycznych loftów. Styl industrialny w małym mieszkaniu musi być bardziej subtelny, delikatnie podkreślający charakter wnętrza. Czyli na przykład stolik kawowy ze zniszczonego drewna osadzonego w metalowej ramie (mam taki:-)) i do tego metalowe krzesła do stołu i lampa jakby "pożyczona" z fabryki. To naprawdę wystarczy, żeby nadać wnętrzu klimat loftu. Nie trzeba od razu kombinować z betonowymi okładzinami na ścianach czy "udawaną" cegłą. Takie wnętrza muszą być AUTENTYCZNE. Sztuczność (sztuczne kwiaty w doniczkach czy pseudoskóra), udawanie (okładzina ceglana czy betonowa na ścianie) i podróby ("inspirowane" klasykami meble za parę stów) naprawdę nie przejdą. Loft to styl życia. Nie da się go podrobić.
Pa!

piątek, 6 grudnia 2013

wielki mały loft

Lofty zawsze kojarzyły mi sie z ogromną przestrzenią, wielkimi oknami, metalowymi kręconymi schodami, wysoką pod sufit biblioteką i komodą z lat 60. Wszystko wielkie, surowe, lekko zniszczone. Sama nie wiem dlaczego, ale taki właśnie obraz pojawia się w mojej głowie zawsze, gdy usłyszę słowo "loft" ewentualnie "industrialny". I nagle okazuje się, że loft może mieć niecałe 57 m.kw., być umeblowany meblami z IKEA i wyglądać SUPER.
Zresztą, sami oceńcie:

lepetitpoulet.com

niedziela, 1 grudnia 2013

Hot & cold baths 5 cents only

Zaliczyłam dzisiaj otwarcie HM Home w Warszawie. Dzikie tłumy, Rihanna śpiewająca na cały regulator "We found love" oraz pani zachęcająca czekających do klasknia (???). Poza tym, przepychanie się i pół godziny czekania w kolejce. Wszyscy, którzy oglądali materiały prasowe i liczyli na to, że uda im się to wszystko kupić, pewnie trochę się zawiedli. Większości rzeczy, na które polowałam nie było, ale i tak wróciłam do domu obładowana torbami (a w zadzie M. był obładowany, bo dzielnie dźwigał moje zakupy. Dzięki!) Żeby nie było, że pomijam zasługi drugiego M. (płci żeńskiej), która dzielnie stała w kolejce podczas gdy ja z szaleństwem w oczach zastanawiałam się nad zakupem kolejnej już (ósmej?) poduszki na kanapę. (Dzięki M!) Zatem, gdyby nie M&M dzisiejsze zakupy w HM Home na pewno nie byłyby takie udane:-)
A oto jeden z moich nabytków. A, niech stracę, dla przyjaciół za darmo:-)



 A to pomysł bezczelnie ściągnięty od którejś koleżanki blogerki. Niestety nie pamiętam z którego bloga pochodzi. Autorko pomysłu, jeśli to czytasz, ujawnij się:-)


Pa!


piątek, 29 listopada 2013

ściana telewizorowa odcinek 2. POMOCY!

Ta ściana to mój kryptonit. Jest w niej coś, co sprawia, że wszystko czego do tej pory nauczyłam się o urzadzaniu wnętrz, wyparowuje z mojej głowy szybciej niż poranna rosa. Pomysłów na tę ścianę było całe mnóstwo, od zabudowania jej do sufitu półkami na książki (na co nie mam teraz pieniędzy), aż po przemalowanie jej, łącznie z obudową kaloryfera, na ciemną szarość (dzięki Bogu, nie miałam czasu się za to zabrać). Pisałam o niej już tyle razy (m.in. tu i tu), że pewnie wszyscy moi regularni czytelnicy (są tu tacy?) na widok kolejnego posta mającego w tytule słowa "ściana" i "telewizor" dostają białej gorączki.
No nic to, zaryzykuję jeszcze raz, bo potrzebuję Waszej pomocy. Pomysł na tę cholerną ścianę już mam - będzie na niej galeria, która (mam nadzieję) zrównoważy tę przerażającą asymetrię. Po prawej mam bowiem zabudowany kaloryfer z wyciętymi w mdf-ie okrągłymi dziurami (co ja sobie wtedy do cholery myślałam?!), a po lewej pustka, którą wypełnią (mam nadzieję) drzewka w donicach. Te dwie krzyżujące sie linie dzielą ścianę na przekłamane połowy (przyjęłam bowiem, że środek telewizora powinien być w tej sytuacji centralnym punktem ściany).
Przygotowałam kilka pomysłów aranżacji, musicie mi podpowiedzieć, którą mam wybrać. A oto i one:

opcja nr. 1


opcja nr. 2

 
 opcja nr. 3

 
opcja nr. 4

 
opcja nr. 5

 
opcja nr. 6

 
opcja nr.7

 
Niech Was nie zwiedzie uderzające podobieństwo wizualizacji:-) Możnaby na nich przeprowadzić konkurs "znajdź 10 szczegółów":-)
Pomożecie mi wybrać najlepsza opcję? Desperacko potrzebuję pomocy!
 

środa, 27 listopada 2013

zrobiłam to!

Przemalowałam:-) było ciężko (nauczka: jedna warstwa farby NIE WYSTARCZY żeby pokryć złoto). Myślałam, że oszaleję, ale warto było:-)

Na tym etapie byłam sporą optymistką:


warstwa druga wyglądała tak:


a ja wyglądałam tak:


Szybko mi przeszło, bo piąte malowanie okazało sie skuteczne. I wygląda to tak:




Pa!

niedziela, 24 listopada 2013

Stolik pomocniczy na bogato

Ten stolik miał wyglądać zupełnie inaczej. Chciałam mieć przy kanapie coś, na co będę mogła odłożyć kubek z herbatą albo kieliszek wina (na stoliku kawowym zwykle trzymam nogi:-)). Wypatrzyłam więc piękny stołek w BoConcept i już, już prawie po niego jechałam... No i jak zwykle, wystarczyła chwila na tablica.pl, żeby plany się zmieniły.
Pe. i moja przyjaciółka jednogłośnie nazwali go "łupem z wyprzedaży po likwidacji banku". Skąd to skojarzenie? A to z powodu, jakże niewdzięcznego, połączenia marmuru i złota. Tak. Stolik jest złoty i ma MARMUROWY BLAT (to tak a propos marmurowej obsesji, o której pisałam tutaj).
O ile złota rama niedługo zniknie (przemaluję ją na czarno), o tyle marmurowy blat mnie zachwycił. Pięknie wygląda w połączeniu ze zniszczonym, bielonym drewnem blatu stolika kawowego i wzorzystymi poduszkami. Uwielbiam takie połączenia faktur, wzorów i kolorów. Nie odnalazłabym się chyba w spokojnych, szaro-czarno-białych wnętrzach. Zdecydowanie stoję po stronie dekoracyjnego szaleństwa:-)
Zobaczcie sami:








Jestem ciekawa, jak stolik będzie wyglądał po przemalowaniu na czarno. Na pewno Wam go pokażę:-)
Pa!