piątek, 29 czerwca 2012

Urządzanie łazienki, czyli dlaczego cegły są takie drogie a Polacy nie grają w szachy

Drodzy czytelnicy, łazienka jak będzie, wszyscy wiemy (któryśtam post o tym traktował). Cały obrazek miałam w głowie oczywiście: czarno-biała szachownica na podłodze, cegły na mijankę na ścianach, żółta szafla pod zlew... hmmm....
Niestety rzeczywistość zaskakuje równie mocno jak wyniki Lotka (znowu nie wygrałam), więc kiedy od etapu planowania przeszliśmy do etapu kupowania...SZOK. Ceny z kosmosu: Szachownica Dunin - 400 zł/m kw., cegiełki Vives Mugat - 170 zł m kw. (!!!). Na pytanie, dlaczego tak drogo, Pan ze sklepu z rozbrajającym uśmiechem odpowiedział: "Bo wie pani, nikt nie kupuje, to wszystko na zamówienie". A ja się nie zgadzam Panie! Ludzie by chętnie kupili (wystarczy przejrzeć fora internetowe, gdzie aż roi się od rozpaczliwych pytań, gdzie można dostać mugaty taniej, albo czym je można zastąpić), ale nie mają gdzie.
Po 9 godzinach łażenia po wszystkich marketach budowlanych jakie nam tylko przyszły do głowy i przejrzeniu setek stron sklepów internetowych, stwierdziłam, że tak łatwo sie nie poddam.
Dwie noce spędzone na researchu i oto mamy:

PODŁOGI:

Opcja 1. szachownica DUNIN - ok. 400 zł/m kw.:



Opcja 2. RAKO (czeski producent glazury i terakoty): linia Color Two na podłogi
białe 20x20 cm - 50,76 zł/m kw. i czarne 20x20 - 69,90 zł/m kw.




do kupienia w sklepie http://www.plytki123.pl/ - dopierosię przymierzam do zamówienia, więc póki co nie wiem, jaką mają obsługę

ŚCIANY

Opcja 1. Vives Mugat Blanco - najniższa cena, jaką znalazłam to 89 zł/m kw. na stronie domzbajki.pl (osobiście nie sprawdzałam, ale cena kusząca)



Opcja 2. znowu RAKO - płytki z linii Color Two 10x20cm (oryginalnie na podłogi, ale zamierzam położyć na ściany) za 69,99 zł/m kw.


Teraz widzę, że pokazywanie białych płytek na białym tle to nie jest dobry pomysł...

czwartek, 28 czerwca 2012

biało

Zawsze twierdziłam, że białe ściany są nudne, białe meble nijakie i generalnie, że biały jest dla ludzi bez wyobraźni. Jest tyle fajnych kolorów, że biały wydawał mi się NAJNUDNIEJSZYM KOLOREM ŚWIATA. Wiedziałam oczywiście, że genialnie powiększa przestrzeń, że jest świetnym tłem dla innych, mocniejszych kolorów ale i świetnie wygląda  i z pastelami. No ale biały u nas......? NIGDY! U nas to będzie turkus, albo fiolet, wzory, faktury... Czyste szaleństwo!
Tak właśnie sobie myślałam do momentu, kiedy weszłam do naszego mieszkania na tzw. odbiór techniczny (odbiory techniczne to temat na oddzielny wpis, my mieliśmy dwa, a do dzisiaj na dźwięk tych słów mam dreszcze). Otóż, nie wiem jakim cudem, ale przez te kilka miesięcy od zakupu do odbioru nasze mieszkanie DRASTYCZNIE SIE SKURCZYŁO. Nie wiem jak to możliwe, ale wydawało mi się, że mamy tam tyle miejsca, że SPOKOJNIE zmieścimy bufet z lat 50., lampę typu wędkarz, wyszperany ta targu staroci stolik kawowy na trzch nóżkach i jeszcze zostanie sporo do zagospodarowania.
OTÓŻ NIE ZOSTANIE.
Wobec tak nieprzychylnych okoliczności, przeprosiłam się z białym. Biały to najfajniejszy kolor na świecie. Zobaczcie sami:







A jutro o tym, że dzisiaj nie gra się w szachy i dlaczego cegły są takie drogie. Zapraszam!

piątek, 22 czerwca 2012

vintage

Kocham!
Ale zanim do rzeczy, to mała dygresyjka. Dzisiejszy odcinek sponsoruje literka A jak Allegro.
Allegro jest pełne skarbów. Niestety, jak to na allegro, wszystko drogie straszliwe. Wygląda na to, że dzisiaj wystarczy w opisie wyciągniętego z czeluści piwnicy stołu a'la wczesny gierek napisać słowo "design" i już możemy sobie rzucić cenę minimalną 200 zł. Ja oczywiście rozumiem, że vintage jest modny. Że meble na cienkich nóżkach, że mania odnawiania, że znawcy undergroundu z pogardą patrzą na tych reprezentujących opcję mainstreamową.
Ale, proszę państwa do cholery miejmy trochę oleju w głowie. Większość staroci widnieje na allegro jako "design". "kultowe meble z lat 50,60,70", "duńskie wzornictwo" itd, nawet jeśli z powyższymi nie mają nic wspólnego.
A ponieważ (niestety/na szczęście?) i ja należę do miłośników mebli vintage stałam się stałym bywalcem wszystkich możliwych platform, na których można kupić te cuda. Trzeba się niestety przekopać przez stosy meblościanek, połamanych krzeseł i powyciąganych ze strychów stolików pozjadanych przez mole, ale warto! Warto, bo (tataratam!!!!) kupiłam tam FOTEL 366 CHIEROWSKIEGO (!!!!!!!) w liczbie dwóch egzemplarzy:-) 
Jeden będzie szary (jasny), drugi żółty w odcieniu musztardy lub limonki - decyzja jeszcze nie zapadła.
Poniżej kilka pomysłów na renowację:



    
Nasza 40-metrowa przestrzeń życiowa będzie w szaro-żółta/szaro-limonkowa lub szaro-musztardowa:-)
Dokładnie w kolorach taj kanapy (której PRAGNĘ, ale nie mam na nią pieniędzy)